Kognitywistyka

Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II

Neurony lustrzane a problem intersubiektywności

2016_baner_58tydzien_filozoficzny_debata_neuro

Neurony lustrzane a problem intersubiektywności

Andrzej Kapusta
(tekst publikujemy za zgodą Autora)

  • Kapusta Andrzej, Szaleństwo i metoda: granice rozumienia w filozofii i psychiatrii, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2010, s. 252-257.

System neuronów lustrzanych a intersubiektywność

Fenomenologiczne analizy intersubiektywności wydają się być zgodne z wynikiem niektórych badań neurokognitywnych. Szczególnie podkreśla się ścisły związek między działaniem a percepcją. Vittorio Gallese (2007) mówi o istnieniu podstawowego, funkcjonalnego mechanizmu, „ucieleśnionej symulacji”, który nie tyle pozwala nam myśleć o treściowej zawartości własnego umysłu, co daje wgląd w doświadczenie innych umysłów. Jak powiada Gallese:

Relacje interpersonalne zostają utworzone na samym początku naszego życia, kiedy to w pełni samoświadomy podmiot doświadczenia nie jest jeszcze ukonstytuowany. Jednakże nieobecność podmiotu [towarzyszy – A. K.] prymitywnej „skoncentrowanej na przestrzeni my” [we-centric-space] paradoksalnej formie intersubiektywności bez podmiotu. Niemowlę dzieli tę przestrzeń z innymi. Fizyczna przestrzeń zajmowana przez ciała innych dorosłych jest „podłączona” do ciała niemowlęcia, aby utworzyć wymieszaną wspólną przestrzeń. Jest to w pewnym sensie tak, jakby matka, która wytwarza i podtrzymuje płód we własnym ciele podczas ciąży, kontynuowała utrzymywanie i stwarzanie dziecka w jego pierwszych miesiącach życia, kiedy jest ono zarówno biologicznie, jak i kulturowo z nią powiązane w bardzo ścisły sposób (Gallese 2007, s. 4).

Powyższy intersubiektywny proces trwa przez całe życie jednostki, aczkolwiek staje się bogatszy i wieloaspektowy poprzez powiększenie obszaru znaczeń i relacji, w jakich zanurzona jest jednostka[i]. Postawa skoncentrowana na „my” jest warunkiem rozwoju poznawczego i afektywnego, jako że umożliwia odkrywanie spójności i regularności oraz przewidywalności w interakcji z innymi w środowisku. Obok tej wspólnej przestrzeni pojawia się równolegle zdolność rozwijania przestrzeni perspektywicznej, możliwej poprzez umiejętność odróżniania własnego „ja” od drugiej osoby w miarę zwiększania samokontroli. Rozwój odrębnych kanałów percepcji oraz rozwój języka czyni nasze doświadczenie bardziej złożonym i subtelnym, wrażliwym na niuanse znaczeniowe. Jednakże pierwotna przestrzeń „my” nie ulega nigdy anihilacji. Pozwala na odczucie, że inny jest do mnie podobny.

Jako neurologiczne podłoże odpowiedzialne za wspomniane intersubiek- tywne relacje uważa się w neuronauce odkryte w roku 1996 neurony lustrzane (NL)[ii]. Uaktywniają się one zarówno wtedy, kiedy małpy (makaki) wykonują czynność nakierowaną na cel, jak i wówczas, kiedy obserwują inne osobniki (małpy lub ludzi), którzy wykonują podobną czynność. Tego typu neurony znaleziono później u człowieka. Ogólnie można stwierdzić, że w obserwatorze w trakcie percepcji uruchamia się ten sam mechanizm neuronalny, który uaktywnia się w czasie jego działania. Neurony lustrzane aktywizują się, kiedy mamy do czynienia z interakcją między działającym sprawcą a jego obiektem. Ogląd samego sprawcy czy samego obiektu nie uruchamia tych neuronów. Mniej efektywne było także naśladowanie działania bez obiektu czy wykonywanie działania za pomocą narzędzi. Odpowiedź NL jest specyficzna wobec „rodzaju działania”. Niektóre są wrażliwe na chwytanie, manipulowanie albo darcie (np. papieru), inne zaś na sposób, w jaki obiekt jest chwytany lub trzymany. U człowieka system lustrzany odgrywa ważną rolę w komunikacji werbalnej albo jest silnie z nią związany (np. poprzez związek z ekspresją twarzy), gdyż posiada pewne własności „abstrahowania” uchwycenia rzeczy lub stanu pod pewnym aspektem. Według Gallese i Goldmana, NL są warunkiem pojawienia się bardziej złożonych zdolności interakcyjnych. Ich odkrycie ma wspierać teorie symulacji i stanowić wewnętrzny, przedrefleksyjny proces symulacji działania, który ustanawia bezpośrednie wewnętrzne powiązanie podmiotu z obserwatorem. Jednakże Gallagher krytykuje takie podejście i tezę, że neurony lustrzane są komplementarne z teoriami symulacji. Albowiem teoria symulacji sugeruje, że osoba najpierw postrzega, a potem symuluje. W przypadku neuronów lustrzanych nie mamy raczej do czynienia z dwuetapowym procesem. Percepcja działania stanowi tutaj już jego „rozumienie”. Krytykując koncepcje jawnej symulacji dla zrozumienia stanów mentalnych innych osób, Gallagher stosuje argument fenomenologiczny, jako że często doświadczamy innych, „widzimy” ich intencje bez „wchodzenia w ich buty” czy udawania, że „wchodzimy” w pewne stany mentalne. Kognitywiści odpierają taki rodzaj zarzutu poprzez odwołanie się do poziomu subosobowego, ukrytego mechanizmu odpowiedzialnego za rozumienie innych. Gallagher odpiera ten typ zarzutu, twierdząc, że NL są pobudzane bezpośrednio przez bodźce percepcyjne i nie ma czasu na modelowanie stanów mentalnych na tym etapie percepcji[iii].

Powyższe postrzeganie działania staje się lepiej zrozumiałe w ujęciu percepcji jako enaktywnego procesu (Alva Noe), czyli takiego, który bezpośrednio angażuje procesy motoryczne. Przedmioty nie ukazują się nam niezależnie od możliwych działań. Według Merleau-Ponty’ego, percepcja uruchamia zdolności sensomo- toryczne i ma charakter aktywnego, cielesnego zaangażowania w świat. Teoria teorii oraz teorie symulacji nie są w stanie wyjaśnić naszej pierwotnej intuicji, że inna osoba jest również miejscem doświadczenia i podmiotowości, oraz tego, jak możemy uchwycić działania, gesty i ekspresje jako rodzaj sensownego zachowania, a nie jako zbiór złożonych, mechanicznych poruszeń. Jeżeli zaś założymy, że neurony lustrzane umożliwiają intermodalny most pomiędzy percepcją i działaniem, to wówczas jawi się nam możliwość rozumienia innych w oparciu o wspólnie podzielane, cielesne i afektywne relacje oraz bez ukrytego procesu wnioskowania i modelowania. NL nie tłumaczą, dlaczego ostatecznie doświadczamy działań jako naszych własnych, podmiotowych. Stanowią raczej warunek pierwotnej więzi z innymi, warunek empatii, nieświadomie ustanowioną wspólną przestrzeń. Wyżej opisane, wspólnie dzielone z innymi stany Gallese (2003) nazywa „ukrytymi pewnikami” (implicit certaintes), a sam mechanizm określa jako „hipotezę podzielanej różnorodności” (Shared Manifold Hypothesis). Mechanizm ten ma umożliwić utworzenie tew. s-identity, czyli tożsamości z innymi.

Zagadnienie rozumienia innych w perspektywie neurokognitywnej polega nie tyle na zasypywaniu szczeliny między oddzielnymi światami autonomicznych organizmów, co na ich pojawieniu się w anonimowej przestrzeni intersu- biektywności. Gallese mówi o shared manifold, która warunkuje komunikację, społeczne naśladowanie oraz percepcję intencji innych osób. Podkreśla, że NL stanowią część złożonego systemu, który można opisać na trzech różnych poziomach: subpersonalnym (neurologicznym), funkcjonalnym i fenomenologicznym.

  • Poziom subpersonalny jest związany z aktywnością sieci NL. Ta aktywność znajduje się w szerszym związku z wielopoziomowymi zmianami w ciele. Intermodalna przestrzeń dotyczy nie tylko percepcji wzrokowej, ale słuchowej, emocji oraz doznań dotyku.
  • Poziom funkcjonalny systemushared manifoldma charakter relacyjny i produkuje model interakcji abstrahujący od samoodniesienia i indywidualnego zachowania innych podmiotów. Relacyjna logika działania tworzy rodzaj tożsamości „ja-inny” umożliwiającej odkrywanie spójności, regularności i przewidywalności, niezależnie od tego, gdzie jest umiejscowione źródło tożsamości (podmiotowości).
  • Poziom fenomenalny jest odpowiedzialny za poczucie podobieństwa do innych jednostek. Jest to szeroko pojęty poziom poczucia empatii, gdzie działania, emocje i doznania doświadczane przez innych stają się sensowne w sposób ukryty.

Analiza fenomenologiczna pokazuje, że pierwotny dostęp do innych nie jest ani sprawą wnioskowania (teorii), ani symulacji, lecz percepcji, cielesnej reaktywności. Chociaż Gallese nawiązuje do analiz fenomenologicznych, wciąż stara się mówić o ucieleśnionej symulacji, co spotyka się z oporem wielu krytyków, którzy nie przypisują NL funkcji symulacyjnej (np. S. Gallagher oraz P. Jacob). Bardzo obiecująca wydaje się próba wzajemnego odniesienia poziomu neuronalnego i fenomenologicznego. Czym bowiem miałaby być opisywana przez Husserla niejasna natura intersubiektywności? Czym jest to przedobiektywne rozpoznanie podmiotowości drugiego ciała, określone jako rozpoznanie podobieństwa do ciała „innego”? Takie rozpoznanie musiałoby być rodzajem analogicznego wnioskowania, co sam Husserl wyklucza. Dopiero praca nad NL, według wielu badaczy, może służyć wsparciu opisów autora Medytacji kartezjańskich. NL pokazują bowiem, który ewentualnie aspekt innego ciała uczestniczy w „parowaniu” z naszym własnym. Jak już wspominaliśmy, NL wskazują na intermodalne powiązanie między pro- priocepcją (odczuciem samego siebie) a percepcją działania innego ciała. Podejście neurobiologiczne może nie tylko wspierać opisy fenomenologiczne, ale także przyczynia się do powstawania ich nowych interpretacji, na przykład poprzez kolejną próbę odpowiedzi na pytanie, o co chodziło Husserlowi. Może wykazać, że te opisy nie stanowią jedynie subiektywnych i metafizycznych projekcji autora, ale odpowiada im rzeczywisty mechanizm, który daje pewien rodzaj transparentnego doświadczenia. Z kolei fenomenologia dostarcza podstawową strukturę, poprzez którą działanie NL może być precyzyjnie opisane, o wiele lepiej, niż to czyni FP, w kontekście działania i doświadczenia (Ratcliffe 2007, s. 136). Oczywiście, sama fenomenologia poddawana jest krytyce[iv], opisy Husserla wydają się nazbyt przein- telektualizowane i domagają się dopełnienia analizami przeprowadzonymi przez Heideggera czy Merleau-Ponty’ego, którzy kładą większy nacisk na dynamiczną relację między ciałem i otoczeniem[v].

Niezależnie od tego, jaką rolę przypiszemy samym NL, warto podkreślić, że problem empatii i intersubiektywnych relacji ma szczególnie dramatyczny wyraz w psychopatologii. Szczególnie w przypadku schizofrenii następują zaburzenia relacji „ja-inny”. Już Edmund Minkowski wskazywał, że u pacjentów ze schizofrenią mamy do czynienia z brakiem dostrojenia do świata. Podobnie jak Bleuler, podkreślał on wagę autyzmu, czyli odcięcia się od kontaktu z realnym światem. Podstawowym problemem schizofreników jest utrata żywiołowego kontaktu z rzeczywistością, co wiąże się z niemożnością ustanowienia sensownych granic między sobą a innymi. Podobnie Blankenburg (Blankenburg, Mishara 2001) – charakteryzuje autystyczny wymiar schizofrenii jako globalny kryzys „common sense’u”, niezdolność przedrefleksyjnego uchwycenia znaczenia świata, co owocuje u schizofrenika odczuciem obcości, tym, co Vittorio Gallese (Gallese 2003) nazywa „defektywnym dostrojeniem”, czyli niezdolnością wejścia w sensowne relacje z innymi.

[…] niemożliwość ustanowienia przedpoznawczych, nieinferencyjnych, „intuicyjnych”, międzyosobowych więzi może stanowić istotną cechę schizofreników (Gallese 2003, s. 178).

Mechanizmy, które w przypadku pewnych zaburzeń psychicznych są wadliwe, zdają się być właśnie produkowane przez opisywane powyżej mechanizmy, a na poziomie neurologicznym częściowo przez NL.

Jeśli mechanizmy – mówi Gallese – umożliwiające wyprodukowanie ukrytych pewności, które normalnie przyjmujemy wobec świata, nie działają właściwie, pozostajemy z potrzebą celowego przypisywania sensu światu wyglądającemu całkowicie dziwnie (Gallese 2003, s. 178).

Elementarne sytuacje intersubiektywności są wzbogacone przez samego Merleau-Ponty’ego o szersze relacje społeczne. „Anonimowy, przedludzki strumień” (Merleau-Ponty 2001, s. 463) leży u podłoża samoświadomości. Człowiek staje się jednak bardziej określony w atmosferze uspołecznienia. Wówczas w społecznym obszarze „się” następuje dookreślenie w oczach innego. Dopiero na gruncie uspołecznienia człowiek staje się „zazdrosny”, „ciekawski”, „kaleki”, „szalony”.

Wzajemne odnoszenie się do siebie wiąże się z paletą możliwych relacji. Nie postrzegamy bowiem osoby jako całości, lecz w przestrzeni, horyzoncie relacyjnych możliwości. Doświadczenie osoby bez poczucia możliwości komunikacyjnych czy emocjonalnej więzi daje w efekcie poczucie bezosobowego alienującego doświadczenia drugiej osoby. W przypadku urojeń Capgrasa pacjent może postrzegać bliską osobę (np. małżonkę) nie jako człowieka, lecz jako jej imitację, manekina czy cyborga.

 

 

[i] Wielu badaczy twierdzi, że to nakierowanie na wspólną przestrzeń musi być uzupełnione przez rozwój kompetencji narracyjnych (zob. Hutto 2007).

[ii] NL należy odróżnić od neuronów kanonicznych, które aktywizują się, kiedy działanie nakierowane jest na przedmiot (a nie działanie) i kiedy następuje wzrokowa percepcja tego przedmiotu. Natomiast NL są związane z percepcją działania i samym działaniem. NL są wrażliwe wobec struktury działania, a nie wobec charakterystycznych, fizycznych zmian postawy. Istotna okazuje się struktura celowa, a nie same ruchy. Możemy także wyróżnić Superior Temporal Sulcus (STS), które aktywizują się, podobnie jak NL, podczas obserwacji działania celowego, ale nie są aktywne, kiedy osobnik sam wykonuje daną czynność. Ważną rolę w poznaniu i powstawaniu świadomości odgrywają także neurony wrzecionowate (spindle neurons).

[iii] Pierre Jacob (2008) kwestionuje obecne w powyższym wyjaśnieniu założenie, iż NL są w stanie odczytywać intencje drugiego podmiotu. Jednocześnie kwestionuje, że mamy tutaj do czynienia z replikacją czy symulacją procesów mentalnych. Przypisuje NL rolę predykcji zachowań, co ma pozwolić przewidzieć ruch drugiego osobnika (w przypadku małp: czy druga małpa zabierze leżącego przed nią banana?), a nie jego intencje. Rezonansowy model rozumienia działania podkreśla różnicę między zaangażowaną formą rozumienia, która uruchamia własne możliwości motoryczne, a czysto per- cepcyjnym rozumieniem, np. lotu ptaka (a nie czyjegoś zachowania). Jednakże, według Jacoba, rozumienie czyjegoś działania na podstawie rezonansu motorycznego (rodzaju współbrzmienia) jest czymś innym od twierdzenia, że rezonans motoryczny pozwala na bezpośrednie odczytywanie czyjegoś umysłu. Jacob zastanawia się, czy to, co robią NL, można w ogóle nazwać symulacją w sensie „udawania” przekonań i pragnień podobnych do drugiego osobnika. NL przyczyniają się bardziej do motorycznego „zarażenia” od innych osobników, tak jak zaraźliwe może być ziewanie u dorosłych czy płacz u niemowląt. Odzwierciedlanie (mirroring) wywoływane przez NL ma charakter automatyczny, bezwolny i nieświadomy, w odróżnieniu od procesów intrapersonalnego lub interpersonalnego symulowania (jak w teorii symulacji), które jest rodzajem „udawania” kontrolowanego, wolnego i świadomego.

[iv] Możliwość systematycznej weryfikacji fenomenologicznych opisów w psychopatologii zakładał już Karl Jaspers. John Z. Sadler proponuje metodę empirycznej oraz fenomenologicznej weryfikacji eidetycznych wglądów poprzez odkrywanie „eidetycznego defektu” (Sadler 1992, s. 110).

[v] Zob. Dreyfus 1991. Fuchs (2005 oraz 2005a) podkreśla wzajemne dopełnianie się poziomu patycznego i kognitywnego.

Print Friendly, PDF & Email

ZOSTAW ODPOWIEDŹ