Wzajemne produktywne oświecenie nauki i filozofii
Wzajemne produktywne oświecenie nauki i filozofii
Andrzej Kapusta
(tekst publikujemy za zgodą Autora)
- Kapusta Andrzej, Szaleństwo i metoda: granice rozumienia w filozofii i psychiatrii, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2010, s. 340-346.
Nauka i filozofia jako „wzajemne produktywne oświecenie”
Powyższa koncepcja epistemologii zaangażowanej stanowi próbę przezwyciężenia trudności, jakie niesie ze sobą klasyczna teoria poznania, oraz szeregu związanych z nią dualizmów. Wypracowany model umysłu służy lepszemu zrozumieniu uwikłań działającego podmiotu ze światem oraz docenieniu wagi elementów afektywnych. Skuteczność i zalety tego podejścia wydają się szczególnie użyteczne w odniesieniu do zjawisk psychopatologicznych, zwłaszcza jeśli chodzi o wytłumaczenie doświadczeń i zachowań osób z zaburzeniami psychiatrycznymi.
Wielu współczesnych filozofów i kognitywistów wyraża nadzieję, że pogłębienie naszej wiedzy w zakresie neurobiologii pozwoli wzmocnić siłę eksplanacyjną teorii wyjaśniających ludzkie działanie. Odwoływanie się do ukrytych mechanizmów w ciele czy mózgu nie zawsze wydaje się jednak praktyczne, szczególnie jeśli chodzi o złożone zjawiska społeczno-kulturowe, procesy historyczne i instytucjonalne. W odniesieniu do psychopatologii teorie neurobiologiczne wydają się o wiele bardziej użyteczne. Problem pojawia się wówczas, gdy psychiatria, tłumacząc niezrozumiałość zaburzeń, zbyt łatwo odwołuje się do neurobiologicznego defektu, uwarunkowań genetycznych czy braku biochemicznej równowagi i jednocześnie ignoruje społeczne i doświadczeniowe wymiary zaburzeń.
Nadzieja, jaką niesie ze sobą próba połączenia neurobiologii z fenomenologią, również może okazać się złudna, jeżeli celem tej współpracy ma być zasypanie „szczeliny eksplanacyjnej” między procesami mózgowymi a świadomymi doświadczeniami. Jeżeli kognitywistyka pragnie uwzględnić w swych badaniach perspektywę pierwszoosobową, musi mieć na uwadze fakt, iż fenomenologia (w postaci „fenomenologicznej psychologii” czy „opisowej psychologii”) nie stanowi jedynie użytecznego narzędzia dla analiz i rozróżnień, nie daje się również łatwo znaturalizować i włączyć w program empirycznych badań naukowych (zob. rozdz. III, pkt 3)[1]. Fenomenologia, obok hermeneutyki, poszukuje w swej filozoficznej postawie podstaw dla wszelkiego rodzaju wiedzy, nie tylko stara się opisać strukturę ludzkiego, świadomego doświadczenia, lecz wypowiada się także krytycznie na temat samej przyrody i stosowanych metod naukowych. Merleau- Ponty dostrzega w analizach Husserla pragnienie odsłonięcia ukrytej, przed- obiektywnej struktury świata, wykraczanie poza proste dualizmy: obiektywne/ subiektywne, przyrodnicze/osobowe, zewnętrzne/wewnętrzne, realizm/idealizm (Merleau-Ponty 2006, s. 168). Husserl dostrzegał problem pogodzenia ze sobą podejścia przyrodniczego (naturalistycznego) z personalistycznym. Z jednej strony, może się wydawać, że to byt przyrodniczy stanowi pierwotną warstwę rzeczywistości, na którą nadbudowana zostaje warstwa duchowa (psychiczna), i ostatecznie byt duchowy podporządkowany jest bytowi fizycznemu. Z drugiej zaś strony, wydaje się, że to świat przeżywany, świat wspólnego zanurzenia w intersubiektywnej rzeczywistości stanowi punkt wyjścia dla postawy przyrodniczej i to, co nazywamy przyrodą, jest efektem wtórnej teoretyzacji i abstrahowania od rzeczywistego doświadczenia siebie, innych oraz otaczających przedmiotów (narzędzi); nastawienie przyrodnicze jest podporządkowane personalistycznemu (Husserl 1974-1975, ks. II, s. 260-263). Oczywiście, Husserl nieustannie podkreśla różnicę między filozofią a naukami empirycznymi, między postawą transcendentalną a empiryczną, kiedy jednak poszukuje transcendentalnych uwarunkowań cielesności oraz intersubiektywności, jego rozważania zwracają się w kierunku zarezerwowanym wcześniej dla psychologii, socjologii i etnologii (czy nawet psychopatologii). Merleau-Ponty stara się iść za intuicjami twórcy fenomenologii, poddając krytyce ówczesne koncepcje psychologiczne i neurologiczne, a także przyjmowane przez nie założenia teoretyczne (Merleau-Ponty 2006).
Należy więc podkreślić, że fenomenologia kwestionuje realizm metafizyczny, koncepcję wiedzy, która odzwierciedla niezależną rzeczywistość, odrębną od naszych sposobów spostrzegania i opisywania świata. Jak powiada Zahavi:
Obiektywność naukowa jest czymś, do czego należy dążyć, ale opiera się na obserwacjach i doświadczeniach jednostek; jest to wiedza podzielana przez społeczność doświadczających podmiotów i zakłada triangulację punktów widzenia czy perspektyw. Według tego [fenomenologicznego – A. K.] poglądu, zamiast być przeszkodą i barierą świadomość okazuje się być istotniejszym wymogiem dla obiektywności i osiągnięcia wiedzy naukowej niż mikroskopy i skanery (Zahavi 2010, s. 6).
Współczesna fenomenologia nie traktuje przyrodniczej interpretacji świata jako uprzywilejowanej, ogarniającej wszystkie podstawowe aspekty rzeczywistości. Według Merleau-Ponty’ego, dopiero doświadczenie percepcyjne może stanowić właściwy kontekst dla myśli naukowej. Nie znaczy to jednak, że fenomenologia (czy hermeneutyka) musi być z założenia antynaukowa. Wielu badaczy sądzi, że istnieją możliwości pogodzenia perspektywy fenomenologicznej z badaniami nauk neurokognity wny ch. Metoda fenomenologiczna może stanowić źródło rzetelnych i wnikliwych opisów dla różnych aspektów doświadczenia (również patologicznego). Dzięki temu może tworzyć szerszy explanans dla nauk kognitywnych i przyczynić się do lepszego zdefiniowania obiektu, który ma być przebadany. Natomiast zadanie nauk empirycznych polega na tworzeniu obiektywnych modeli poznania, które wyjaśniałyby, w jaki sposób możliwe są różne fenomenalne doznania, nasze doświadczenie siebie i świata.
Varela i Gallagher (2001)[2] twierdzą, że interakcja między fenomenologią i nauką może przyczynić się do ich wzajemnych reinterpretacji. Przykładem takich badań są eksperymenty nad neuronami lustrzanymi, których odkrycie wykazuje możliwości uzgodnienia fenomenologicznych opisów intersubiektywnego doświadczenia z szeregiem neurofizjologicznych funkcji. Wykorzystywanie fenomenologii nie musi wiązać się z akceptacją jednoznacznych ontologicznych rozstrzygnięć co do istoty świata przyrody (antynaturalizm) oraz co do roli i funkcji nauk przyrodniczych. Gallagher i Varela (2001), próbując znaleźć optymalną formułę pogodzenia fenomenologii i kognitywistyki, mówią o ich „wzajemnym produktywnym oświeceniu”. Nauki neurokognitywne mają więc motywować do podejmowania bardziej subtelnych i szczegółowych opisów fenomenologicznych (np. doświadczenie czasu, poczucie własnej jaźni). Z kolei bardziej szczegółowa i ukierunkowana analiza fenomenologiczna ma przyczynić się do redefinicji empirycznych programów badawczych. Nauka płynąca z tego rodzaju współpracy może polegać na zwracaniu uwagi i rozjaśnianiu filozoficznych założeń czynionych przez nauki empiryczne (szczególnie psychologię, neurobiologię, kognitywistykę). Z kolei nauki empiryczne, prezentując konkretne odkrycia z zakresu neurobiologii czy psychologii rozwojowej, domagają się uwzględniania ich przez teorie umysłu jaźni, relacji interpersonalnych, relacji wobec świata.
Pytanie o wzajemne związki analiz filozoficznych oraz badań empirycznych pojawia się w tej pracy wielokrotnie. Szczególnie, obecna w epistemologii zaangażowanej oraz koncepcji umysłu ucieleśnionego, wizja wiedzy ukrytej, która podkreśla pierwotny, przedpoznawczy wymiar naszej więzi ze światem, wskazuje, iż społeczne i doświadczeniowe wymiary zaburzeń muszą mieć jakieś zakorzenienie w psychicznych i cielesnych mechanizmach. Jeżeli zgodzimy się, za Heideggerem czy Wittgensteinem, że kompetencje poznawcze człowieka tworzą się w interakcji ze światem, i że wiedza ta ma charakter ukrytych dyspozycji podmiotu, które mimo że nie składają się z uporządkowanych (propozycjonalnych) form, są jednak w stanie regulować ludzkie zachowanie, to wciąż pojawia się pytanie o to, w jaki sposób owe dyspozycje się tworzą[3].
Filozoficzna refleksja na temat świadomości, umysłu, tożsamości, intersubiektywności może przyczynić się do zwiększenia wiedzy na temat zaburzeń psychiatrycznych. Psychopatologia zaś, zajmująca się empirycznymi przypadkami określonych zaburzeń myślenia czy doświadczenia, może przyczynić się do zwiększenia filozoficznego wglądu. Od filozofii oczekujemy więc spójnej i uporządkowanej struktury, która będzie w stanie uchwycić złożoność ludzkich doświadczeń i zachowań. Psychiatra w swoich badaniach urojeń, zaburzeń tożsamości, problemów wzajemnego rozumienia i komunikacji nie może opierać się na naiwnej, naturalnie założonej koncepcji racjonalności, umysłu czy rzeczywistości. Jak powiadają Parnas i Zahavi:
Filozofia może pomóc w stworzeniu wyrafinowanej struktury dla opisu doświadczenia i egzystencji, struktury pozbawionej zaburzających, ukrytych, teoretycznych zobowiązań i umożliwiającej psychiatrze zadawanie konkretnych pytań dotyczących psychopatologii, z głębszym rozumieniem najbardziej istotnych zagadnień odnoszących się do czasu, przestrzeni, umysłu, jaźni itp. Terminologiczna jasność może zostać osiągnięta na podstawie jasności pojęciowej, która z kolei wymaga krytycznej postawy wobec podstaw naukowego dyskursu (Parnas, Zahavi 2000, s. 6).
Również psychopatologia w swym opisie dziwacznych i anormalnych doświadczeń ujawnia ukryte praktyki i założenia. Badanie psychopatologiczne może przyczynić się do wykazania uwarunkowań ludzkiej, codziennej egzystencji. Jak powiadają Parnas i Zahavi:
Zarówno Wittgenstein, jak i Heidegger wskazywali, iż jednym z zadań filozofii jest dokładne zwrócenie uwagi i rozjaśnienie fundamentalnych aspektów egzystencji i rzeczywistości, które są z góry założone i nie jesteśmy często w stanie uzmysłowić sobie ich prawdziwego znaczenia (Parnas, Zahavi 2000, s. 11).
Współczesna filozofia psychiatrii w krytycznej ocenie modelu biomedycznego nie może ignorować biologicznych wymiarów poznania i zachowania. Fenomenologiczne podejście zwraca szczególną uwagę na doświadczeniowe aspekty zaburzeń psychicznych. Bez właściwego opisu pierwszoosobowej perspektywy zaburzeń wszelkie próby wyjaśniania będą niepełne (zob. rozdz. I, pkt 1.1, 1.7). Badania z zakresu nauk kognitywnych, psychologii rozwojowej i psychopatologii dochodzą do wniosków zgodnych z odkryciami współczesnej fenomenologii. Dlatego fenomenologiczno-hermeneutycznym opisom chorobowego świata oraz społeczno-kulturowych uwikłań samej psychiatrii powinien towarzyszyć namysł nad zgodnością opisów psychotycznego doświadczenia ze współczesnymi koncepcjami umysłu. Ewidentnym przykładem tego sporu jest krytyka klasycznej kognitywistyki i algorytmicznej koncepcji umysłu z pozycji podejścia ucieleśnionego i zakorzenionego (Lakoff, Johnson 1999).
Również hermeneutyczna fenomenologia[4] pragnie ustalić miejsce nauki w całokształcie ludzkiego rozumienia. Przedmiotem krytyki nie jest sama metoda naukowa oraz dążenie nauk do obiektywności, lecz fakt ograniczania poznania do poznania metodycznego, wzorowanego na naukach przyrodniczych. W podejściu hermeneutycznym mamy do czynienia z elementarnym problemem.
Rozumienie w znaczeniu metodologicznym ma na celu wyznaczenie pewnej powtarzalnej procedury interpretowania manifestacji ludzkiego życia w oparciu o pewne dowody. Jednakże oprócz takiego naukowego podejścia do ludzkiej aktywności rozumienie zakłada istnienie przednaukowego, intersubiektywnego procesu[5]. Aby w sposób systematyczny badać zachowania podmiotu, naukowcy, psychologowie i psychiatrzy muszą znaczenie codziennych zachowań jakoś rozumieć (zob. rozdz. I, pkt 7). Przednaukowy kontekst znaczenia stanowi więc podstawę do bardziej skomplikowanych i proceduralnych badań naukowych. Odkrycie biologicznych faktów ludzkiej natury niesie za sobą pewne implikacje praktyczne. Neurofizjologiczne mechanizmy determinujące ludzkie procesy psychiczne i zachowanie nie zdejmują z nas „ciężaru życia”. Ujawnienie anonimowych procesów przyrody nie zwalnia nas od „troski o siebie” (Wete 2004, s. 249).
Zwolennikiem tezy o wzajemnym dopełnianiu się hermeneutyki i nauk empirycznych jest między innymi Aviel Goodman (1997), który wyróżnia dwa dopełniające się komponenty psychiatrii: metodę obiektywnej obserwacji i generalizacji (charakteryzuje się ona biologiczno-behawioralnym komponentem psychiatrii) oraz metodę rozumienia i interpretacji (odnoszącą się do psychodynamicznego, interpersonalnego i społecznego komponentu psychiatrii). Między dwoma sposobami poznawania istnieje dialektyczna i wzajemnie konstytutywna relacja. Praktycznie przejawia się to w konieczności współpracy między naukami empirycznymi a hermeneutycznymi, pomimo dzielących ich różnic. Zaburzenia psychiatryczne są więc jednocześnie biologiczne, jak i psychologiczne, a psychoterapia jest nie mniej wartościowa niż farmakoterapia. Każda z tych perspektyw reprezentuje wartościowe stanowisko w kwestii rozumienia i leczenia chorób.
Krytykowane w pracy rozumienie empatyczne Jaspersa (zob. rozdz. III), które znajduje swą kontynuację we współczesnych, kognitywnych koncepcjach symulacji, możliwe jest dzięki pewnym mechanizmom, które warunkują to, co Merleau-Ponty określał jako „międzycielesność”. Jednakże dopiero koncepcja empatii, uwzględniająca społeczny i kulturowy kontekst poznania innych osób, jest w stanie ujawnić pełniejszy wymiar rozumienia ludzkiego zachowania (zob. rozdz. VI, pkt 4). Obok doświadczeniowych wymiarów symptomów psychicznych i złożonych, pozasubiektywnych mechanizmów psy chobiologicznych, należy zwracać uwagę na sposoby kształtowania się społecznych kryteriów normalności, społecznych oczekiwań i zmieniających się ideałów i ambicji oraz sposobów funkcjonowania naukowych paradygmatów i stylów myślenia.
Modele interpretacji zachowań posiadają swe kulturowe, społeczne oraz biologiczne ograniczenia. Jednocześnie trzeba podkreślić, że zarówno Jaspers, jak i Merleau-Ponty widzieli ograniczone możliwości naukowego badania człowieka jako całości, zarówno z perspektywy przyrodniczej, jak i społeczno-kulturowej. Nie przejawiało się to jednak w jakiejś formie sceptycyzmu co do trafności naszych teorii naukowych. Ograniczenie bierze się także z ukrytych wymiarów naszej wiedzy, zakorzenionej w codziennym radzeniu sobie ze światem i „strukturą tła” naszych myśli i zachowań (zob. rozdz. V, pkt 9). Ten rodzaj wiedzy jest trudny do uchwycenia, ponieważ jest ciągle obecny. Za fenomenologiczną i hermeneutyczną postawą kryje się potrzeba opisu świata patologii z perspektywy ludzkich indywidualnych i społecznych doświadczeń, nieufność wobec ostatecznych naukowych, metafizycznych czy religijnych wyjaśnień. Jak powiada autor Fenomenologii percepcji:
[…] nie mogę myśleć o sobie jak o części świata, jak o zwykłym przedmiocie biologii, psychologii i socjologii, ani zamknąć siebie w uniwersum nauki. Wszystko, co wiem o świecie, nawet w sposób naukowy, wiem dzięki mojemu widzeniu i dzięki doświadczeniu świata, bez którego symbole nauki nie miałyby żadnego znaczenia. Cały świat nauki jest zbudowany na świecie przeżywanym i jeśli chcemy przemyśleć w ścisły sposób samą naukę, dokładnie ocenić jej sens i zasięg, musimy najpierw rozbudzić to doświadczenie świata, którego jest ona wtórnym wyrazem. Nauka nie ma i nigdy nie będzie miała tego samego sensu bytowego, co świat postrzegany, po prostu dlatego, że jest tylko jego określeniem lub wyjaśnieniem (Merleau-Ponty 2001, s. 6).
[1] Na temat użyteczności fenomenologii w naukowym badaniu umysłu zob. także Piłat 2006 oraz Maciejczak 2001.
[2] Zob. także Ratcliffe 2006a oraz Zahavi 2010.
[3] Gordon Globus (1995) odwołuje się do współczesnej, kognitywistystycznej koncepcji zwanej koneksjonizmem, która przeciwstawia się reprezentacjonistycznej koncepcji umysłu (gdzie poznanie stanowi algorytmiczne przekształcanie mentalnych reprezentacji, a ludzki umysł ujmuje się w terminach formalnych i syntaktycznych), opisuje niewłaściwe funkcjonowanie wzorców neuronalnych w języku przedpredykatywnym i przedsymbolicznym. Architektura ewoluujących sieci neuronalnych tłumaczy charakter wiedzy ukrytej i sposób jej nabywania oraz nie odpowiada hipotezom formułowanym przez teoretyków na bazie zachowania człowieka (szerzej systemu), określanym jako psychologia potoczna.
Sieci neuronalne nie przypominają reprezentacjonistycznej, komputacyjnej teorii umysłu. Neuronalna architektura obywa się bez językowych reguł i symboli. Odbywa się to poprzez nieustanne trenowanie sieci nerwowych zgodnie z szeregiem ograniczeń, zarówno wewnętrznych (skuteczność synaps, poziom transferu wejścia-wyjścia, rodzaj neurotransmiteru), jak i zewnętrznych (cechy środowiska). Następuje więc samoistna organizacja i ewolucja systemu neuronalnego pod wpływem ograniczeń, które same ulegają modulacji. Spontaniczność tego procesu polega na niemożliwości przewidywania zachowań organizmu (przebiegu choroby), albowiem moment decyzyjny jest efektem ewolucji sieci neuronalnych jedynie w ramach parametrów ograniczeń. Sieć „rozwiązuje” problem poprzez realizację największej ilości ograniczeń. Czasami system neuronalny nie wybiera optymalnego rozwiązania, ponieważ tego rodzaju przejście wymaga okrężnej drogi. To podejście ma zastosowanie w nieliniowej psychiatrii dynamicznej (dynamical). Według Globusa (1995), podwójnie zakorzeniony mózg – w ciele i środowisku – nie tyle jest źródłem sensu, ile umiejscowiony jest (rzucony) w sensownym świecie.
[4] Hermeneutyczną postać fenomenologii przypisuje się Heideggerowi i Gadamerowi (zob. Kobylińska 1985). Przeciwstawia się ona tym aspektom Husserlowskiej fenomenologii, które kładą nacisk na intuicjonizm, mentalizm oraz fundamentalizm. Jak powiada Andrzej Przyłębski: „Fenomenologia staje się hermeneutyczna, gdy twierdzi, że każda forma świadomości ma interpretacyjny charakter, ten. przestaje się głosić możliwość intuicyjnego dostępu do życia umysłu, uznaje się bowiem, że wszystkie intencje naszych percepcji i wyobrażeń naznaczone są przez język. Fenomenologia staje się hermeneutyczna, gdy za główne fenomenologiczne zadanie (za skrywający się fenomen w sensie fenomenologicznym, jak powiadał Husserl) uznaje bycie bytu. Prowadzi to do przyjęcia przedrozumienia i odrzucenia bezzałożeniowości. Fenomeny w tak pojętej fenomenologii podlegają interpretacji, tj. wychodzą na jaw dopiero w niej i dzięki niej” (Przyłębski 2004, s. 186-187). Zob. też Ricoeur 2006.
[5] Robert P. Crease (1997), prezentując założenia hermeneutycznej koncepcji nauki, mówi o pierwotności sytuacji nad abstrakcyjną formalizacją. Podkreśla, że nawet wiedza naukowa nie jest w stanie uwolnić się od kulturowo-historycznych determinantów. Jedynie stworzenie odpowiednich warunków laboratoryjnych może dać wrażenie wiedzy odcieleśnionej i pozakontekstualnej. Autor głosi także hasło pierwotności praktyki nad teorią, zgodnie z którym kulturowe oraz historyczne zaangażowanie w świat poprzedza teoriopoznawczy podział na podmiot i przedmiot badania. Zob. też Bronk 2004, Szulakiewicz 2004.